-I gdzie jest sprawiedliwość, kurwa-mruknąłem, chowają ręce do kieszeni spodni. Jakiś facet, który mnie mijał, dziwnie się spojrzał. Pewnie pomyślał, że jestem psychicznie chory, mówiąc do powietrza. Dobrze, że nie wie, o czym ja myślę, bo by się gościu przestraszył.
Dopiero teraz zrozumiałem, że ja na serio kocham Camille. Głupi ja i mój mózg -.-
-Jesteś! Już zaczynaliśmy się martwić-Jay rzucił się na mnie, po wejściu do domu.
-Taaak-poklepałem go po plecach-Też się za tobą stęskniłem-nerwowo się uśmiechnąłem.
-A gdzie zgubiłeś Camille?-zapytała Kelsey. Tylko westchnąłem i klapnąłem na kanapie. Teraz nawet te słowo mnie tak nie śmieszy jak wcześniej.
-Chyba się nie pokłóciliście?-obok mnie usiadła Nareesha. Poczułem, że do oczu napływają mi łzy. Wszyscy na mnie patrzyli. Aż mi się głupio zrobiło.
-Ona, ona wyjeżdża-chlipałem.
-Skarbie, tak mi przykro-Nar mnie przytuliła. Starałem się nie płakać. Serio. Ale nie dałem rady.
-Przepraszam-odsunąłem się od niej-Chcę pobyć sam-wierzchem dłoni przeciągnąłem po policzku i poszedłem na górę. Usiadłem przy fortepianie i zacząłem grać..
I know I just gotta let it go
I should'a know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the finale time now
I know I'm running from a warzone
-Nigdy w życiu już się nie zakocham-stwierdziłem.-Nie mów 'hop' zanim nie skoczysz-odwróciłem się i pojrzałem na Maxa, opierającego się o ścianę.
-Za późno, już skoczyłem.
-Ona tu wróci, przecież wiesz-łysol rozłożył się na łóżku.
-Jasne, za rok-westchnąłem.
-Młody, nie masz co się załamywać. Jest coś takiego jak internet i telefon.
-Serio? Kurde, nie wiedziałem.
-Co ty byś beze mnie zrobił?-koleś pokręcił głową.
-Patrzcie jaki jestem zajebisty!-do pokoju wparował Jay. W ręce trzymał hula hop.
-Skąd ty je wziąłeś?-zapytałem.
-Mała dziewczynka mi dała-wzruszył ramionami-Ale zobaczcie, co ja umiem-trzymał obręcz na wysokości bioder i zaczął z nim świrować. My zaczęliśmy się śmiać.
-Jesteś za stary na takie zabawy-odparł Max.
-Zazdrościcie mi i tyle-pokręcił głową i wyszedł, a my zaczęliśmy się śmiać jeszcze głośniej.
-Dobra, koniec tego dobrego. Wypad z mojego pokoju-wskazałem palcem drzwi.
-Dlaczego?
-No to mój pokój i moje łóżko i moje powietrze, a teraz wynocha-Max z miną zbitego psa wyszedł z pomieszczenia, a ja rozłożyłem się na łóżku-Tylko ciebie kocham-mruknąłem, wtulony w prześcieradło.
-Jesteś pedałem?!-krzyknął Tom.
-Kurwa, czy wy mnie podsłuchujecie?-usiadłem po turecku.
-Ej, chłopaki!-po tych słowach wszyscy znaleźli się w moim pokoju. Nawet dziewczyny zawitały.
-Co jest?-zapytał wielkolud.
-BabyNath jest pedałem! Czyli to prawda, że w każdym boysbandzie ktoś taki jest-ADHDowiec się śmiał-W sumie to bardziej spodziewałem się tego po sobie niż po nim-zwierzył się. Że co? Tom?
-Przecież masz dziewczynę-odparł Jay.
-No właśnie.. Chodzi o to, że nikogo bym nie posądzał-wytłumaczył. Ale on ma głupie teorie.
-Dobra, nieważne-machnąłem ręką.
-Nathan ma rację. Chodźmy się przejść-zaproponowała Kelsey.
-Chodźmy do klubu-powiedziałem z Sivą. Nasza reakcja była taka sama-Ahahaha-muszę przyznać, że oni potrafią człowiekowi poprawić humor.
Będąc w drodze, zaczepiły nas dwie fanki. Chciały zrobić nam zdjęcie, a my 'ok, spoko, czemu nie'.
-Ale takie oryginalne, którego nikt nie będzie miał-szatynka się uśmiechnęła. Kurde, będzie ciężko. No, ale czego nie robi się dla fanów.
-Dobra, robimy głupie pozy-szepnął Tom.
-3, 2, 1 uśmiech!-krzyknęła, a my się ustawiliśmy. Dziewczyny zaczęły się śmiać. Podziękowały i poszły.
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Każdy zamówił po drinku. Nasze pary poszły tańczyć, a Jay z Maxem wyrwali jakieś dziewczyny. Czyli zostałem sam.. Po 10 drinkach straciłem rachubę, ale czemu się dziwić.. już w głowie mi się kręciło.
-Heeej-przywitała mnie blondyna-Można?-wskazała wolne miejsce.
-Jasne-odpowiedziałem.
-Nicole jestem, ale ty mów mi jak tylko chcesz-zalotnie się uśmiechnęła.
-Nathan.
-Och, coś ty taki smutny?
-Nieważne.
-Może zatańczymy?-zanim zdążyłem odpowiedzieć, byłem na parkiecie. Ta dziewczyna wydawała się być fajna. Po sześciu piosenkach-tak mi się wydaje Nicole zniknęła.
-Każda taka sama-mruknąłem.
-Mam nadzieję, że się stęskniłeś-szepnęła mi do ucha. Tylko się uśmiechnąłem i znowu poszliśmy tańczyć-Tu masz mój numer, zadzwoń-włożyła karteczkę do tylnej kieszeni moich jeansów.
-Odezwę się, a teraz muszę lecieć-zauważyłem chłopców, wychodzących z baru.
-Do zobaczenia-blondynka pocałowała mnie w policzek.
-Zaczekajcie!-krzyknąłem po wyjściu na zewnątrz. zimne powietrze gładziło moją twarz. Przyjemne uczucie.
-Młody, a my myśleliśmy, że ty uciekłeś-Maxowi plątał się język.
-Jaaa? Nieeee-zachwiałem się. Kelsey wezwała taksówkę i wróciliśmy do domu.
________________________
Nie wiem, co się dzieję, że tak często dodaję rozdziały o.O
Czekam na wasze opinie ;)
10 komentarzy=nowy rozdział
Powodzenia ^^
-Och, coś ty taki smutny?
-Nieważne.
-Może zatańczymy?-zanim zdążyłem odpowiedzieć, byłem na parkiecie. Ta dziewczyna wydawała się być fajna. Po sześciu piosenkach-tak mi się wydaje Nicole zniknęła.
-Każda taka sama-mruknąłem.
-Mam nadzieję, że się stęskniłeś-szepnęła mi do ucha. Tylko się uśmiechnąłem i znowu poszliśmy tańczyć-Tu masz mój numer, zadzwoń-włożyła karteczkę do tylnej kieszeni moich jeansów.
-Odezwę się, a teraz muszę lecieć-zauważyłem chłopców, wychodzących z baru.
-Do zobaczenia-blondynka pocałowała mnie w policzek.
-Zaczekajcie!-krzyknąłem po wyjściu na zewnątrz. zimne powietrze gładziło moją twarz. Przyjemne uczucie.
-Młody, a my myśleliśmy, że ty uciekłeś-Maxowi plątał się język.
-Jaaa? Nieeee-zachwiałem się. Kelsey wezwała taksówkę i wróciliśmy do domu.
________________________
Nie wiem, co się dzieję, że tak często dodaję rozdziały o.O
Czekam na wasze opinie ;)
10 komentarzy=nowy rozdział
Powodzenia ^^