niedziela, 15 grudnia 2013

31. Namieszałem. Jak zawsze..

Na ten występ cieszyłem się jak nigdy. Spędzę cały wieczór z Tori, a ona będzie na swoim pierwszym koncercie. Jupiiii! Nic tylko skakać z radości! XD
-E, Romeło! Cho no tu!-zawołał mnie Jay.
-Cco?-próbowałem ogarnąć myśli.
-Przerwa już się skończyła. Bierz herbatkę i idziemy na scenę ćwiczyć-po ramieniu poklepał mnie Tom.
-Już idę-uśmiechnąłem się. Uwielbiam śpiewać, a jeśli mam jeszcze przy tym możliwość powydurniać się z chłopakami to już w ogóle mega czad! Hahaha xd. Standardowo, nie mogliśmy się ogarnąć i Siva z Jayem mnie parodiowali, a Max ciągał Toma za uszy. Normalnie godzinka może półtorej i jest po sprawie, ale dzisiaj zeszło nam się ze dwie godziny! Szok! :o A jeszcze się przebrać, uczesać, iść po Tori? Nie zdążę :(.
-Ciemniaku, jak się szybko ogarniesz to mogę cię podwieźć do dziewczyny-zaproponował Max.
-Czytasz mi w myślach?-wystraszyłem się.
-No i się wydało-zaśmiał się-Zbieraj dupęcję to cie zawiozę-powtórzył.
-Już, już-szybkim krokiem poszedłem się przebrać. O 6.30 byliśmy na miejscu. Kulturalnie zapukałem do drzwi.
-Dobry wieczór-uśmiechnąłem się uroczo.
-Witam-odpowiedziała kobieta w średnim wieku.
-Jestem Natahn-przedstawiłem się-Jest Tori?-zapytałem.
-Elizabeth-odparła-Tak, zaraz ją zawołam-w jej oczach widziałem nadzieję. Ale na co?
-Dziękuję-starałem się patrzeć wszędzie, byle by nie zaglądać do środka budynku. Bo  jeszcze jej mama pomyśli sobie, że jestem wścibski i nie puści Tori. Wreszcie usłyszałem jakieś kroki.
-Hej-przywitała mnie dziewczyna. Wyglądała oszałamiająco.
-Wow. Wyglądasz.. Wow.
-Haha-zaśmiała się, poprawiając sukienkę-Idziemy?
-Oczywiście-wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do auta.

*   *   *
-Proszę, nie gapcie się tak na nią. Macie swoje dziewczyny-po koncercie zacząłem marudzić.
-Ja nie mam-odparł Jay i się zaśmiał-On też nie-wskazał na Maxa-Czyli my możemy.
-Czuję się niezręcznie-Tori chwyciła moją dłoń, szepcząc mi do ucha.
-To co, robimy after party?-zapytał Siva.
-Taaaaak!!-krzyknął Tom, skacząc jak głupi.
-Dziewczyny zaraz powinny być, więc pójdziemy do klubu-model spojrzał na wyświetlacz telefonu.

*   *   *
-Podobał ci się koncert?-zapytałem brunetkę, sącząc drinka.
-Był fenomenalny!-zauważyłem błysk w jej oczach.
-Haha. Cieszę się, że jesteś zadowolona-objąłem ją w talii.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo-dała mi soczystego buziaka. Oczywiście, nie przerywałem jej. Dlaczego ja jej wcześniej nie spotkałem? A, no tak.. Byłem pochłonięty Camille. Ciekawe, co u niej. Jak się czuje? Czy wróciła do Anglii?
-Nath..-brunetka wyrwała mnie z rozmyślań.
-Tak?-czułem się jak nieprzytomny.
-Coś się stało? Tak nagle odpłynąłeś.
-Nie, po prostu o czymś sobie przypomniałem. Zaraz wracam-starałem się do niej uśmiechnąć i poszedłem do łazienki. Upewniłem się, że w pomieszczeniu nikogo nie ma, a potem zacząłem po nim krążyć, zatrzymując się co trzy kroki.
-Czemu o niej myślę?-pytałem sam siebie. Czułem się strasznie. Przemyłem twarz zimną wodą i spojrzałem w lustro-Jestem ze świetną dziewczyną, a myślę o takiej, która mnie olała.
-Nathan, wszystko ok?-zobaczyłem odbicie Maxa.
-Tak.
-Jesteś blady-położył dłoń na moim ramieniu-I drżysz.
-Nic mi nie jest, tato-mruknąłem.
-Myślisz o Camille, prawda?
-Skąd to wiesz?-zdziwiłem się.
-Przecież nie znamy się od dziś.
-Max, bo ja po prostu nie mogę od tak zapomnieć-zsunąłem się po ścianie, siadając na kafelkach. Przyciągnąłem nogi do klatki piersiowej, oparłem brodę o kolana, a ręce oplotłem wokół kostek-Ja.. Tęsknie i właśnie teraz sobie to uświadomiłem.
-Jak chcesz to możemy jutro do niej zadzwonić-łysol się uśmiechnął.
-Zmieniła numer.
-A co z jej bratem?
-To od niego się dowiedziałem. Max to wszystko nie ma sensu. Muszę odpuścić, ale nie wiem jak. Nawet będąc z Tori..-westchnąłem-Ja, ja nie potrafię.
-A więc.. Camille.. Tak ma na imię..-w drzwiach stała brunetka. Miała łzy w oczach.
-Tori-wstałem, ale zanim zdążyłem do niej podejść już jej nie było.

_____________________________
Nowy wygląd :)
Tak szczerze, to bardziej mi się podoba od poprzedniego ;)
A rozdział dupny..
Bajo!

2 komentarze:

  1. Jejku :c
    A tak wszystko ładnie się układało :c
    Jak zaczęłam czytać rozdział to pomyślałam sb że cię opieprzę, bo nie wspomniasz o Camille, ale jak widać nie muszę xd
    Ten rozdział mi się podoba, mimo to, że Tori uciekła :(
    Bo w końcu jakaś akcja jest xd
    Przecież co za dużo to nie zdrowo (wiesz... słodkości :P)
    No dzwoń już na tego skype Cioto! :D
    czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super! Nie słuchaj...... siebie? xD
    Ogólnie jakie ten Nath ma przemyślenia. :) I to najbardziej urzeka w tym opo. :) I Tori zwiała, ale w sumie chyba powinna zrozumieć i dać mu trochę czasu? No dobra, nie wiem. Nathan wkraczaj do akcji!
    A wygląd?????? A Sykes mi się tu szczerzy po lewej xD Super :)
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń