wtorek, 28 sierpnia 2012

11. Przecież ja nie jestem, żadnym niewyżytym seksualnie zboczeńcem^^

Poszedłem do swojej fortecy. Tylko tam kiblowa wróżka, a raczej jak to on się nazwał 'Klozetowy Lord Wader' mnie nie dopadnie. Chłopakom już totalnie odbiło na punkcie Star Wars. Te pawiany sobie w głowach zakodowały jakieś niepotrzebne teksty z filmów, zamiast myśleć nad piosenką, czy coś. A ona przecież sama się nie napisze! No tak, mają mnie. Ja zawsze napiszę hit na ostatnią chwilę, a później oni zbierają pochwały.
Ale mniejsza z tym.
Poczytam.
Tak, będę wielkim inteligentem i wezmę się za książkę. Lecz gdy tylko zacząłem czytać 177 stronę..
Tak, przeczytałem tyle. To nie ściema.
Więc jak już mówiłem..
Nie..
Jak już myślałem..
I nie pamiętam o co mi chodziło..
A, już wiem!
Nie wiem jak to powie.. Oj, po prostu pomyślałem o Camille. I jej oczach. I uśmiechu. I tym jak tak słodko wyglądała pierwszego dnia. Muszę się ogarnąć. Najlepiej będzie jak jej powiem, co czuję. Tylko jakimi uczuciami ją darzę? Widziałem w filmach, że trzeba wyznać to, co pierwsze przyjdzie na myśl. Czyli, że co? Mam jej powiedzieć 'flkjweghoenmvsdlca'? Tego na pewno nie zrobię. Niech się w głowę puknie albo nie, ja ją walnę.. O niee.. pocałuję i to najlepiej w usta. O czym ja myślę? Przecież ja nie jestem, żadnym niewyżytym seksualnie zboczeńcem.
-Nathan, Koooochaaanie!-usłyszałem krzyk pod moim oknem. To na pewno niczego dobrego nie wróży. Z tego powodu że było już ciemno, wziąłem latarkę i wyszedłem na balkon-Co za blask strzelił tam z okna!-darł się, na to wygląda, mój wielbiciel.
-Jay, Ty pokemonie to latarka!-odpowiedziałem, świecąc mu przy tym po twarzy.
-O nie kochany, to Ty!-klęknął na kolano. Ja pierdziu..
-Czego Wy się znowu napiliście?-zapytałem-I zakładaj spodnie, a nie świecisz tyłkiem pawianie!-był w samych bokserkach.
-Nigdy! Chcę być wyzwolony!-zaczął biegać wokół drzewa. Nie miałem zamiaru na to patrzeć i poszedłem na dół.
-Co Wy mu daliście?-wskazałem palcem na drzwi do tarasu.
-Nic-odpowiedział z powagą Max.
-A co się stało?-Tom oderwał się od kolejnej dzisiaj telenoweli. Nie mają lepszych rzeczy do oglądania tylko jakieś SerialeTV?
-Biega w samych gaciach wokół drzewa-wyjaśniłem i klapnąłem sobie na fotel. Mówiłem już, że słowo 'klapnąć' jest zabawne? Jak nie to właśnie teraz to mówię.
-Niemożliwe-Kelsey opadła szczęka.
-Zobacz sobie-kiwnąłem głową w tamtą stronę. Wszyscy rzucili się do okna i zaczęli się śmiać-Dlatego się was pytam: Co. On. Brał.
-Nic-odparł Siva, siadając na miejsce.
-Wiem!-krzyknęła Nareesha-Nasi nałogowcy palili jakieś gówno-spojrzała na nich karcąco. Przynajmniej to odczytałem z jej wyrazu twarzy.
-Tylko nie gówno-pogroził palcem Max.
-Ty, Ty, Ty łysolu! Jak śmiesz wyskakiwać z tym grubym paluchem do mojej dziewczyny? Ona może mieć traumę do końca życia-oburzył się mulat. Chyba jeszcze trzymał go ten Domestos-Chodź tu-przytulił ją i teraz kołysali się rytmicznie. Do przodu. Do tyłu. Do przodu.. Na jej twarzy malowało się wielkie WTF?!-On Ci nic nie zrobi. Nie pozwolę mu-dał jej całusa w policzek. Doszedłem do wniosku, że ładnie razem wyglądają. Mam nadzieję, że też będę ładnie wyglądał z Camille. Yy.. to znaczy z moją dziewczyną. Jeśli będę taką miał.
-To co Wy paliliście?-zapytałem.
-Nie wiem, Max to skombinował-Tom wzruszył ramionami. Cały Tom, nie ważne co, ważne, żeby się zaciągnąć.
-Papierosy-mruknął Max-Tylko z prawdziwą nikotyną. Mogą spowodować zawroty głowy czy coś, ale Jay nie palił z nami.
-Nawdychał się waszych wyziewów i teraz głupieje. Lepiej przyprowadźcie go do domu-westchnąłem. Normalnie jak dzieci. Oczywiście się mnie posłuchali. Z domu tylko było słychać ich krzyki.
-Już mi do domu!-to chyba ADHDwiec.
-Lecz się!-odpowiedział mu loczek.
-No chyba Ty!
-Chodź tu do kurwy nędzy!-oo.. Max się wkurzył. Po jakiś 10 minutach byli w salonie-Do swojego pokoju, marsz! I nie wychodź mi stamtąd!
-Tak tato-Jay posłusznie poszedł na górę.
-I się ubierz!-dodał Tom.
_________________
Żeby nie było.. Nie chciałam zrobić z nich ćpunów, okeej, a raczej ogeej?-Misiek^^
Boże.. Co się dzisiaj działo ;o
Na szczęście koniec dnia :)
I oczywiście dedyk dla Mendy Mojej Małej, Yugii i belli ;**

6 komentarzy:

  1. HAHA!! xD
    Nie no, Jay latający w bokserkach wokół drzewa... :D Aha xD
    Rozdział jest przeboski! ♥
    Czekam na next'a ;)
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. buahahaahahhaha xd znów padłam xd
    next ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Misiek zrozumiał wzmiankę o-geju xD
    dzięki za deda ^^
    czym ja sobie na to zasłużyłam? ;o
    przecież jestem wredną mendą, magii ^^
    ale nieważne xD
    rozdział jest jeszcze bardziej zajebisty niż jak mi go wysyłałaś xD
    serio mówię. ._.
    więc szybko pisz następny, bo ci wpierdolę patelnią xD
    obiecałam mamie, że jak następnym razem ten tajemniczy gość do nas przyjdzie to mu przyłożę z patelni, więc wiesz...
    nabiorę wprawy xD
    bój się, magi, bój ^^
    w sumie możesz wylądować w szpitalu...
    ...ale i tak będziesz musiała napisać rozdział.
    HAHA! xD
    I'm bad :3
    Pozdro, Menda Twoja Mała. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahaha, ale ćpuny :D
    Wiem, nie chciałaś rb z nich ćpunów :P
    Ah, te przemyślenia Natha.... ^^
    Kiedy w końcu ich chajtniesz?
    Dziękuję za dedyk :*****
    Kochanie, dawaj szybko nexta :D

    PS: Przed chwilą dałam ci pod ostatnim (wcześniejszym)(10) rdz komcia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. PRZEPRASZAM BARDZO, że nie skomentowałam ostatniego wpisu, ale gdzieś zgubiłam adres bloga, a później o tym zapomniałam. Ale przeczytałam i stwierdzam, że opowiadanie jest boskie. <3 Szybkoooo dawaj nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pierdole leże i rycze ze śmiechu..:)
    Kocham to opowiadanie <3
    Przepraszam że nie komentowałam, ale jakoś nie mogłam go nigdzie znaleźć. :*
    Dziękuje za dedyk :3
    Pisz szybko następny :]

    P.S. Nie mam nielimitowanych SMS :'(

    OdpowiedzUsuń