I znowu pada..
Ale tak ostro..
I jeszcze ten park..
Znowu nikogo nie ma..
Ale tym razem pogoda była gorsza. Krople deszczu większe, a wiatr silniejszy. Było bardzo zimno.
-Nathan.. Nathan..-usłyszałem. Dźwięk odbijał się jakby echem. Powoli obróciłem się wokół własnej osi, lecz nikogo nie zauważyłem-Zimno mi-za moimi plecami stała kobieta, a raczej dziewczyna, z którą szedłem pod parasolem. Tak mi się wydaje, że to ona. Tak, to musi być ona. Ma tak słodko zadarty nosek. I te szatynowe, długie włosy. Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. Kurczowo trzymała się parasolki. Wyglądała jakby się czegoś bała. Zaraz, zaraz.. Skąd ona zna moje imię? Pewnie kojarzy mnie z tv-Nath?
-Chodź-otoczyłem ją ramieniem. Tym razem cały czas na mnie patrzyła.
-Nathan. Nathan! NATHAN!!-zaczęła mną szarpać. Nie, to nie była ona. To Diva. A wszystko, co się wydarzyło było snem.
-Co?!-wkurzyłem się-Czemu mnie budzisz?
-Bo jest jedenasta debilu, a w południe mamy wywiad-wyszedł, a ja zacząłem go przedrzeźniać. O Boże! Nie zdążę! Wpadłem w panikę. Ubierałem się jak szalony, myśląc o śnie. Gdzieś czytałem, że tęskni ta osoba, o której śnisz, albo odwrotnie. Pff.. My się nie znamy.
-Idziesz?!-krzyknął z dołu Max.
-Nie wydzieraj się na mnie!-odpowiedziałem tym samym. Zabrałem tyłek i wsiedliśmy do auta. Wywiad nie trwał długo. Kilka piosenek zaśpiewaliśmy i wróciliśmy do domu. Fajnie porozmawiać z fankami, cyknąć pare fotek i w ogóle, ale to jest trochę męczące. A propos zmęczenia.. Cały czas myślę o tej dziewczynie. Nie żeby mi się podobała, czy coś, ale ten sen.. Nie podoba mi się, jasne? Czy ja to wmawiam sobie? Jasne, że tak, bo nie powiedziałem tego głośno. Nie powiedziałem? Nie ważne.. Jak jest jakąś małolatą? Nie chcę wyjść na pedofila. O czym ja myślę.. Przecież ja jej nie znam, a już takie rzeczy mi w głowie.. To wszystko przez Toma. To on jest zboczony! Idę się przejść.
-Wychodzę!-krzyknąłem w drzwiach. Obrałem tą samą trasę. Tylko, że dzisiaj nie padało. Boże, dziękuję Ci, że uchroniłeś moją grzywkę. Usiadłem na ławce w parku i czekałem. Na co? Sam nie wiem. Na moją wczorajszą wybawicielkę? Tak.. Nie.. Sam już nie wiem.. Po prostu siedziałem i obserwowałem. To chyba ona. Tak, to musi być ona! Podszedłem do niej.
-Hej-powiedziałem, a ona odwróciła się-Dziewczyna od parasola?-wiem, że to zdanie brzmi głupio, ale hello, jestem Nathan Sykes.
-Lecz się psycholu!-krzyknęła i uciekła. Kurwa.. Wróciłem na 'moją' ławkę. Ktoś mi zajął ławkę.. I to nie byle kto.. Osoba czytająca książkę.. Ale ja mam zryty beret.
-Hmh-chrząknąłem. Podniosła wzrok-Nie wiem, czy wiesz, ale to moja ławka-usiadłem.
-Serio? Nie jest podpisana-o Boże! To jest ten nosek, ta dziewczyna. Tylko nie panikuj.. Co by tu jej powiedzieć? Gdybyś była kanapką w McDonaldzie nazywałabyś się McBeauty. Ale lipa. Nie powiem jej tak. Pomyśli, że nic nie robię tylko siedzę i jem albo, że pracuję w MD.
-Okeej. To może być nasza ławka-uśmiechnąłem się tak ładnie jak tylko się dało. Pewnie tym uśmiechem bardziej ją odstraszyłem niż zachęciłam do siebie.
-Tak jak parasol?-spojrzała na mnie kątem oka. Olaboga! Ona na mnie patrzy. W domu będę się tym jarał, a teraz.. Spokój i opanowanie.
-Oj.. Kupię sobie ten szatański wynalazek, ale nie dzisiaj-chyba się uśmiechnęła-Widzisz te piękne sierpniowe słońce. I po co komuś do szczęścia parasolka?-O Boziu! Ona teraz na pewno się uśmiechnęła.
-No tak-założyła włosy za prawe ucho, żeby mnie lepiej widzieć ^^. Nie no.. Nie wiem, po co dziewczyny to robią.
-Co czytasz?-zapytałem. Serio mnie to ciekawiło.
-'Mroczna Połowa' Stephena Kinga-odpowiedziała, pokazując mi ciemną okładkę.
-O czym to? Chociaż to tytule zgaduję, że to nie jest kolejne nędzne romansidło-uśmiechnąłem się. A co jak ona lubi te romansidła i to ją obraziło? Kurwa..
-Na szczęście nie-kamień spadł mi z serca-Kryminał, ale Ci nie opowiem, bo sama dopiero zaczęłam czytać-słodko przygryzła dolną wargę. Ooo.. Ona wydaje się być taka bezbronna. Aż chce mi się ją przytulić-Ale jak chcesz to mogę Ci ją później pożyczyć-ona chce mi pożyczyć swoją książkę. Super! Kurde, muszę się ogarnąć, bo zachowuję się jak baba.
-Jasne. Z chęcią skorzystam z okazji-znowu spuściła wzrok. Czy ja jestem taki straszny? Nie mogę być taki okropny skoro uciekam przed połową Londynu i ukrywam się przed nawałnicą fanek.
-Muszę iść-powiedziała i wstała.
-Może Cię odprowadzić?-rzucam się na głęboką wodę, wiem.
-Dzięki, ale Luke na mnie czeka-i marzenie prysło. KURWA! Ja to mam szczęście.
-Jasne. To do zobaczenia-pomachałem jej, gdy odchodziła. Chyba właśnie dostałem kosza..
__________________________________
Dzięki za 7 komentarzy pod ostatnim rozdziałem ;*
Nie sądziłam, że ta historia Wam się spodoba..
Dzisiaj to już 3 rdz ;o
I Chuchereko: NIE SÓL GŁUPOT! XD.
nie solę... :c
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie pojadę na żaden koncert... :c
ale rozdział świetny ^^
nawet mi humor poprawił ^^
ach, jak ty zajebiście piszesz...
aż ci zazdroszczę... :D
Pozdro, chucherko. ;D
oooo jak mi przykro Baby Nath dostał kosza, no cóż zdarza się ;p
OdpowiedzUsuńhistoria jest na serio świetna, ale najbardziej zaskoczyło mnie to co było pod -> "nie SÓL głupot"?? dobre muszę to wykorzystać :p
czekam na next :D
peace :*
hahahah xD Nath zachowuje sie jak baba ;D Ehh...
OdpowiedzUsuń'Boze, dziekuje ci, ze uchroniles moja grzywke' - Oj ta jego grzyweczka <3
rozdzial genialny ;3 kiedu next? :D dzis? ;p he...? ;)
czekam na next ; ] weny ;*
Cos tak czulam ze spotka ta dziewczyne ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty rdz ;D
pan Baby dostal kosza ^^
Ale mam nadzieje ze moze bd w przyszlosci razem ;)
Pisz szybko naxta :***
Bella
znów padłam xd
OdpowiedzUsuńrozwalasz mnie babciu :D
Hey there are using Wordpress for your blog platform?
OdpowiedzUsuńI'm new to the blog world but I'm trying to get started and set up my own. Do you need any coding knowledge to make your own blog?
Any help would be greatly appreciated!
My web site :: a nie inny