czwartek, 16 sierpnia 2012

6. Oboje będziemy czuć się komfortowo..

Gdy wszedłem do kawiarni, Camille jeszcze nie było. Super! Przynajmniej mam pewność, że się nie spóźniłem :).
Trzeba zająć stolik..
Może tam? W rogu?
Niee.. Pomyśli, że.. Właśnie, co ona sobie pomyśli?
To przy oknie?
O nie! Jak idioci będą szli z dziewczynami to później będę miał wywiad w domu -.- .
Najbezpieczniej będzie tak na środku. Oboje będziemy czuć się komfortowo. Co za słownictwo ^^.
Tak więc usiadłem i czekałem.. Była 12.15. Każdy ma prawo się spóźnić. Mi tez się czasem zdarza. Dobra, nawet dość często. Dlatego: noł stres ;). Gdy po raz kolejny looknąłem na ekran telefonu dochodziła pierwsza. Czyli mnie olała.. Mogła chociaż napisać sms, zadzwonić, cokolwiek. Już miałem wychodzić, ale zobaczyłem, że wchodzi. Kiedy podchodziła do stolika, wstałem, a ona się uśmiechnęła.
-Już myślałam, że się spóźnię-westchnęła.
-Tak?-zapytałem zmieszany. Oboje usiedliśmy.
-Jestem 10 min przed czasem.. Długo czekasz?-kolejny uśmiech z jej strony. Zaraz, zaraz.. Przed czasem? To my nie umówiliśmy się na 12? A może to ja się pomyliłem.. Kątem oka spojrzałem na tarczę zegara przy ladzie. Dochodziło południe. Teraz wszystko jasne.
Jay i jego zemsta! Przestawił mi zegarek.. W domu się z nim policzę. Och, ja już coś wymyślę. Loczek tego nie przeżyje. Ale w sumie.. To dobrze. Nie spóźniłem się. Podziękuję mu.
Ale Camille ładnie dziś wygląda. Te spięte szatynowe włosy, kujonki i ta koszula w kratę.
Ach..
-Nathan?-dziewczyna przerwała moje przemyślenia.
-Tak, tak?-taki odruchowy  tekst.
-O czym Ty tak myślisz?-wzięła łyka kawy. Nawet nie wiem kiedy ją zamówiła. Mi też zamówiła. Jaka ona miła.
-Źle zadałaś pytanie-nachyliłem się nad stolikiem.
-Serio?-nie patrzyła mi w oczy, ale pomimo tego też się trochę zbliżyła-To jak powinno brzmieć?-podniosła brew.
-O kim myślisz-poprawiłem. Patrzyłem w jej szare oczy. Ona przez chwile też patrzyła w moje, lecz szybko spuściła wzrok, przygryzła wargę i założyła wystający z koka kosmyk włosów za ucho.
-Hmm.. Dobrze, więc o kim?-błądziła wzrokiem.
-O Tobie-no co? Trzeba być szczerym. Ona jakby znieruchomiała. Patrzyła na mnie  jakbym był jakimś wybrykiem natury. W końcu zaczęła się śmiać pod nosem.
-Jasne. Nie chcesz to nie musisz mówić-kolejny łyk kawy.
-Ale ja mówię serio-patrzyłem na nią z powagą. Nagle i ona spoważniała.
-Przepraszam. Po prostu się nie spodziewałam-tłumaczyła się. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Ale ona słodka..
-Spoko-uśmiechnąłem się-Ładnie Ci w okularach. Czemu na co dzień ich nie nosisz?
-Bo jak pada to nic nie widzę-przyznała się.
-Fakt-kiwnąłem głową + mina.
-I nie jest mi ładnie.Chodzę, bo muszę.
-Oj.. Co Ty tam wiesz. Ładnie i tyle-nie mogłem dać jej za wygraną.
-Dobra, dobra. Mówisz tak, bo chcesz być miły-poprawiła okulary. Co jakiś czas zsuwały jej się na czubek nosa.
-Naprawdę tak uważam. Wiesz.. Ogólnie uważam, że jesteś..-przerwał mi telefon-Przepraszam-krzywo się uśmiechnąłem i odebrałem.
-Młody! Do domu-usłyszałem w słuchawce głos Toma.
-Co? Jaja sobie robisz? Nie ma mowy-odparłem-Nie teraz.
-Do domu powiedziałem!-krzyczał Jay.
-Goń się-warknąłem i się rozłączyłem. Camille tylko na mnie patrzyła-Kumple-wytłumaczyłem. Szatynka się ciepło uśmiechnęła-Zamawiamy coś jeszcze, czy może idziemy się przejść?
-Tak właściwie to zaraz muszę iść do domu-zestresowała się. Tylko nie wiem czym. Czy to ja tak na nią działam? Chciałbym..
-To może Cię odprowadzić?-zaproponowałem cały czas się szczerząc.
-To miło z Twojej strony, ale mieszkam przecznicę stąd-uśmiechnęła się. Nie, to nie był uśmiech. To był grymas.
-Jasne, jak chcesz-byłem trochę zawiedziony. No cóż.. Nie będę dziewczyny zmuszał. Nie chce się ze mną pokazywać na mieście.. Mówi się trudno. Wstaliśmy z miejsc w tym samym momencie.
-Pa-pożegnała się.
-Cześć-odparłem. Każdy poszedł w swoją stronę. A mając na myśli 'swoją', chodziło mi o to, że poszliśmy w przeciwnym kierunku.
Jedyny plus? Wiem, że nie mieszka w tej części miasta co ja.
__________________________
Rozdział wyszedł taki dziwny..
Niby coś się działo, ale nic nie było porywającego..
Nie mam żadnych rewelacyjnych pomysłów..
Jednym słowem: dupy nie urywa, staniki nie latają.
I jeszcze ten beznadziejny humor -.-
Nie wiem kiedy kolejny rdz..
Ded dla:
Ach... nie chcę mi się wypisywać..
Dla wszystkich czytających i komentujących..
Dzięki dziewczyny za ciepłe słowa ;**

6 komentarzy:

  1. TAK, KURWA!
    OSOLĘ CIĘ, KURWA!
    CO TY SOBIE, KURWA, WYOBRAŻASZ?!
    JAKI, KURWA, DZIWNY?!
    TY SIĘ, KURWA, ZASTANÓW, CO PISZESZ!
    KURWA, "DZIWNY"!
    NO KURWA, WKURWIŁAM SIĘ!
    ale lozdział świetny, mamusiu :3
    obyś sybko napiśała naśtempny :3
    mam nadzieję, zie jeśteś dumna, widziąć, jakiego bogatiego śłownićtwa uziwa tfoja ciólka :3
    kocham cię, mamusiu ;*

    PS: oby kom nie został usunięty ze względu na dużą ilość przekleństw... tak tylko mówię xdd

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj mamuś, mamuś... CHYBA TY!
    A wtedy by się wyjaśniło, dlaczego ja jestem taka dziwna. Ej, to ma sens...

    Nie będę naśladować pokazanego wyżej stylu mojej (wyraźnie młodszej:P) siostry. Po prostu napiszę, że rozdział bardzo mis się spodobał.

    Weny
    ja

    P.S. Zobaczyć taką minę u Nathana na żywo - bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
  3. ej staraaa nooo!
    przecież jeeest dobrze, co marudzisz.
    weny.weny.weny i jeszcze raz weeny. ^o^

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial zaje... Zajefajny ;)
    Ah ten Loczek... Tylko kawaly mu w glowie xd
    zaczynam sie zastanawiac dlaczego chlopaki zdzwonili do Nathana...
    Dawaj nexta :***

    OdpowiedzUsuń
  5. NO CZEMU NIE BYŁO CHOLERA JASNA KISSU?! -,-
    grrr... -,-'
    ale i tak było słodko! :333
    next ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ty chcesz od tego rozdziału ja sie pytam??? :)
    Jest Bomba ♥ :D
    Czekam na next'a :D
    Weny! :)

    OdpowiedzUsuń